|
 |
|
GO !!!!!! |
|
|
|
Małgorzata Mitrowska kwiecień 2008 |
|
|
|
|
|
 |
|
----- o życiu |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
" TŁO"
Nie zaistnieje bez szarego tła;
świat barw w kolorze.
Nie dowiesz się , co to jest dobro?
Gdy nie dotkniesz zła!
Jakie wielkie cudo zamieszkuje,
w małym, słowie?
Nie odgadniesz ! - gdy nie przyznasz;
W Brzydocie - Piękno swój urok ma!
" PROFORMA "
Iskry sapią ognisto
pod niebem z czaszki
rozsypanej
serce głębokim dołem
ciałem granitu
murowane
tlące brzegi jutrzenki
chłodem otula żar
wczoraj
pozostają nietrwałe
niechciane odruchy
amora
wszystko stoi otworem
na wejście za bardzo
ukrytej
ziarnko ma pozostawać
do ziarnka formą smaku
pokryte
" CZTERY PORY ROKU "
Początkiem wiosna
zaczyna w przejściu miły bal
Mnogo motyli
dostałam wśród wielu dań
Muskany winem
filmu wieczorowego stan
Zielenią wzgórza
wyłapany spojrzenia kadr
Pragnieniem ciszy
poruszonych jesienią traw
Dodam marzenie
spiekotą ust soczysty plan
Roztańczę znowu
na słodkiej łące polny kwiat
Bo nawet zimą
szczodre słońce w dłoni mam
" DZIAŁANIE "
Trzeba natężyć mięśnie, rozszerzyć nozdrza
powstrzymać oddechy duszy.
Rozświetlić pragnienia fajerwerkami krwi.
Zagłuszyć kresy dzwoniącego sumienia,
kazać myślom by kipiały.
Rozkołysać rękę blokując puste sny.
Pokazać odwagę twardą jak czoła skał,
niezniszczalne tło facjaty,.
ze wzrokiem zdobywającym otwory głów.
Wykonać czule by bastylia runęła,
bez ponaglanej potrzeby,
oddania czarnej czeluści armatnich luf.
" TYMCZASEM "
dźwięki popłyną po nitce do sedna
pajęczynę trąci melodia rosy
zatapia myśli bystro przypływane
na dno oczu powpadanych do serca
wychlusną wspomnienia nagłą sytością
snem zaginą tulone w miękkie zarośla
gestem wiatru las złamany wytrawnie
barwnie zatańczy ciepła cielesność
skały porozrzucane czułym chaustem
nadal dla promieni słońca za twarde
stoją na otwartych podestach nieba
rozpuszczone dla płynięcia Tymczasem
" POTRZEBA "
kształty są w formie
gdy trzask
ostrość na głupotę
do zła
a głupota nabiera ostrości
na wiatr
cicha ta woda
gdy ślad
rozbiegnie po myślach
do dna
zachowa całą zgodę
na znak
figura w oczach
gdy czas
nieustanny zamiar
do wad
zmienia globalne widoki
na strach
" ŚWIADOMOŚĆ "
Szukam klucza do nowej namiętnej przeszkody.
Schowam się na wszelki wypadek.
Po wizycie w salonie wątpliwej odnowy,
nadal widać to co lustrem blade.
Skóra - ciasto drożdżowe w stanie surowym.
Kocham tę nienawiść, postawioną zbrojnie.
Wzajemnością dostaję po oczach - tożsamość nową.
Taką typową w chętnym zbliżeniu los obroni.
Kompleks witając się w sytuacji gościnnej.
Musi druzgotać czyste, nagie ściany.
Dlatego siedzę w centrum życia naiwnie.
Szczęście mam wte i wewte porno graficznie wyginane.
" ŚWIAT "
ten świat jest brudny
przecież nie odlecą w sen
ptaki z pojedynczymi skrzydłami
położyłam ubranie
po cichu rozebrałam aureolę
i włożyłam czarne glany
osłonięta nocą dnia
płynę zepsuciem powietrza
atomową sekundą robię start
wydymam namiętnie usta
gdy trzeba kochać rozkoszą
w czasie i przestrzeni zatrzymam kadr
" SPHAGETTI "
Kluska nas połączyła,
bo uczucie nie dało rady.
Sphagetii jak zwykle górą
moc niech zawsze będzie z nami.
Popaprańce kethupowe
wywołują okrutność zemsty.
Pomidorowa, czerwona zabawa,
uważa ten ton za namiętny.
Niezwłocznie apetyt narasta
rozsmakowanego kąska bez słowa.
Sos ocieka wrażeniem,
pozostawiając ślady na brodach.
Grzbiet na ostro brany
brzytwa kwintesencji chlasta.
Skończę życie mdłością zawalone,
albo po prostu wezmę kodastan.
" GENEZA "
Światła dnia
gaszą wyobraźnię
pogoda mroku
uruchamia widzenia
głód czerpany
kubkami uzależnień
przepijany z sensem
mdłymi słowami
przekręcone myśli
rysowane prosto
zbite w lesie
w garść liści.
* ISTNIENIE MYŚLENIA *
Gdy człowiek uznał cały świat
z punktu odniesienia
wtedy człowieczeństwo straciło swój stan
istnienie myślenia
Wszystko opiera się na czułym dotyku
zwodniczych słów
wypychaniem wyrazów - martwotą skutków
stalowych wrót
Koszty rosną z każdym oddechem
astmatycznie lekko
życie umiera cichym wyziewem
głuchnie echo
* ODPŁYNIĘCIE *
Potok pięknych przebytych spraw,
znalazł nie chciane ujście w morzu życia.
Nie znajdę go w głębinach - wpław ? ,
zbyt wiele hektolitrów do przebycia.
staram sie ...
płynę wręcz ...
Mięśnie odmawiają - całkowicie obumarłe.
Serce nie umie namiętnością zachęcić.
Pamięć ucieka we wspomnienia zatarte.
Złośliwe gorącem ciało - wciąż nęci!
gubię to ...
mija coś ...
Purpurowe słońce ucieka za horyzont,
woda bezlitośnie zdrowy lód rozdaje.
Teraz dokładnie wiem - to był błąd !
Biorę ciężki, głęboki wdech - odpływam dalej.
spokój jest ...
nie ma łez ...
------------
kochane serce - Bardzo proszę - już nie szalej !!!
* TRAWIENIE *
okruszki rozsypane na stole
pozbierałam... - trzymam w palcu
położyłam na język nieśmiało
a to kwaśny skwarek - w smalcu
wykręcona mina - mdłości kaprys
niesmaku marnych moich sił
zgagi potężny sztuczny zamysł
gest pusty - w piersi się bił
ból nudności - wnętrzności rozdziera
kłując w sam środek - trawienia szczyt
zapomniany przez kresy podniecenia
w kanałach żądzy odnajdzie swój byt
* LUSTRO CZASU *
Piękne lustro..
ale strach "czasem"
w nim się przeglądać
Bywa tam pusto...
Czas potrafi
dokładnie posprzątać!
Tarczę życia
ma przestrzeloną
niestety na wylot
Dla odbicia
godzin wybijaniem...
w sercu robi wyłom
Zwierciadło prawdę
otworzy nagle
upływem czasu bystrym
Czyniąc magię
lustrzanych obrazów
z czasem krystaliczną
* SAMOTNOŚĆ *
Jedynym targnięciem ostrza
zwaliła mnie z nóg
złapała za włosy
cisnęła o bruk
Żyj przy nim - SAMA !
- ryknęła z przekąsem
- tłuczona o ściany
życiowym skosem
Hamulec zawył
przyparty do muru...
stanęłam jak wryta...
czuję ?...nic - nawet bólu!
* ZAGUBIONE MARZENIA *
-Jesienne liście marzeniami poplątane
runęły hukiem szelestu swych ciał.
Patrzę
drzewa za oknem ogołocone
ciepłym deszczem z szybą zamglone.
A gdzie moje marzenia?
Czuję tańczący oddech we włosach
świętą oznakę istnienia.
Wtulam się w mrok
ciepłym płaszczem Twych rąk.
Dobrze - jesteś dokładasz szał
w braku senności przybywa czar.
W czeluściach pokoju
noc się rozprzestrzenia.
Gdzie moje marzenia??
Zgubiłam was w gąszczu mych wad,
w szalonym strumieniu pragnienia,
może gwałtowny ocalenia wiatr,
przywróci mojemu pokojowi marzenia.
Nocy miła i czuła nie odchodź w dzień.
Tylko przy tobie odnajdę marzenia.
Słońce świtania wpadło, rozgoniło cień.
Promieniami wykuło na ścianie
"Powitaj nowy dzień"
W mrocznym blasku poranka
prawda jak niespodzianka!
Wiedzo piękna, potężna i bezlitosna,
podsycana mych nocnych mar zrozumieniem,
Przysyłasz bystrą świadomość z oświadczeniem:
To nie jest TEN oddech !
To nie jest TA twarz !!
To nie TYCH rąk otulał Cię płaszcz !!!
* DOM *
To miejsce gdzie słońce ciągle nawija swój czas,
myślami co leciutko dęba odstawają.
Przebarwiony łzami szczęścia otulił mnie szal,
utkany troskliwie w takim prostym zwyczaju.
Życiowe figlowanie zaplątane wśród mar,
cudną zasadą przekształconą w lite skały
Prastare mury podyktują wznowiony start,
sycony teraz prawdziwymi widokami.
Wszystkie troski pochowasz w kufrze z pożółkłych traw,
nie będą już kłodami na drodze pragnieniom
Na krawędzi życia uderzył tym razem czar,
ogromnym susem wsiadł do mojego tramwaju.
Nie przepuszczę tego tak łatwo po tafli zła,
zwanego obietnicą ubraną w złudzenie.

GDY
stopy na ziemi
w pomyśle na wspak
gdy wnętrze otula woń
szklanki sklejone
nie tymi słowami
gdy tyłem przepływa kształt
mleko coś wróży
nicość nie daje
gdy fakty zasłania szron
nos się zatyka
dotknięciem nadziei
gdy życie - wytycza cwał
-----------
Czyli - wicęj optymizmu bez realizmu
- ale jakby na niby

*Smierć depresji *
wpadłam w zamarznięte myśli
stały drżące pod twardą ścianą
otuliłam je cichym kocem
odkryte łoskotem z oczów
kwiliły wnętrznością żołądka
teraz szmer w żyłach chlupocze
gdy sterczą z czeluści śpiewem
watę nóg utwardzą chrapiąc
ręką serce miażdżą dewotę
*Delikt*
powypruwam z siebie chore myśli
ponawlekam pomiędzy palcami
tak haos pierwszej minuty zmagań
wydziergam wzorzystymi wierszami
bo pycha sumieniowego zgryzu
zębiska ze szczękiem znów rozwiera
łącząc kolejnym sprzężeniem zwrotnym
z bólem zębów w stalowych manierach
orgią wspaniałych wzorów wytrącę
elementy z baraniego kręćka
nie rozkopię gwiazd lecz kretowiska
naturalnie na więcej mnie nie stać
*Obietnice*
Ciągle wyłaniane bez porodu
Dorastają jakby nie skutecznie
Poplątane między palcami zdrad
Znowu lewitują nad podłogą
W drobnych nie chęciach płyną wiecznie
Wierne stopy poodcinał zły fakt
Przywołują zamiary osobno
Wyczerpane zasypiają grzecznie
I taki już zawsze będzie ten stan
|
Dzisiaj stronę oglądało 26 odwiedzający ***DZIĘKUJĘ *** |
|
|
|
|
|
 |
|
ZASADA |
|
|
|
|
|
|
Fundamentalna prawda,
która leży u podstaw sposobu myślenia lub działania |
|
|
|
|
|
 |
|
Przycisk Facebook "Lubię to" |
|
|
|
|
|
 |
|
MYŚL PRZEWODNIA NA ROK 2024 |
|
|
|
|
|
|
„Kiedy się boję, pokładam ufność w Tobie”
(Psalm 56:3) |
|
|
|
|
|
 |
|
TAKA SOBIE MYŚL |
|
|
|
|
|
|
TAM GDZIE SIĘ KOŃCZY STREFA KOMFORTU
TAM ZACZYNA SIĘ STREFA WIARY |
|
|
|
|
|
 |
|
WYTRWAŁOŚĆ |
|
|
|
|
|
|
Wytrwałość to cecha, która największe cierpienie
potrafi przemienić w chwałę
bo ponad bólem dostrzega się CEL |
|
|
|
|