* EDEN *
tam daleko pośród ogromnych milionów łez
tą jedyną gorącą - wylałam dla Ciebie
wtul ją mocno do serca myślami jeśli chcesz
nie pytaj - przecież wiadomo że nigdy nic nie wiem
bym dalej istniała - myśl musi płynąć stale
sługami potu do wnętrzności i wrzeć w ciele
nie wybucham jak wulkan - lawą nie zastygnę
płomyk lodowej bryły - rozdmuchujesz szczerze
nadzieja stąpa boso - powoli do celu
gdzie jesteś ? - pyta sycona stanem zieleni
prosi ! - daj dopust niemożliwemu dążeniu
zostaniemy sami - jak pierwsi całej ziemi
nastąpi - era "nasza" - wieki nie zliczone
ale dość marzeń ! - czynów Twych jestem ciekawa
kwiatem otwieram się na słoneczne zamiary
zakwitniemy razem? - w kielich słodkością krwawą
* ZMIANA *
Chcę zmiany na sytuację zbyt pewnego końca.
Od dawna tkaną falami chwil i zimną rzeką.
W gorączce wzajemnie pociąganego powietrza.
Dotykiem kredowego blasku, zmianami z chęcią.
Gesty lekkie - zmieniają istotę samych siebie.
Będą królować, bo tego wymaga silny zmysł.
Ciała czerwienią świadczą, czystą tak sytuację.
"Chyba"- hamulec zdarty do krwi w sekundzie znikł.
Żal przeleciał przez sito z wielkimi otworami.
Zostanie w nas to co, będzie uznane za wielkie.
W grze niespodzianek pokocham walkę z potworem.
Rosnące spełnienie - nagle zrobi zmianę wszelką.

* ŁĄKA *
Pachnąca łąka wznieca przywoływany ogień oświecenia,
błękitem myśli narzuca ciałom - purpurowy znak.
Magicznie płynącym krzykiem bażanta, głębokawo podnieca,
napierając do czarownych, rozszumianych głową traw.
Ciepłem słonecznym na całym sercu kładzie świeżą fotografię,
wesołym blaskiem ukazuje drogę w ginący cień.
Układa życie samotnie pozostawione groźnym nieładem,
za poszukiwanym czasem spełnia odnowiony sen.
Wypatruje trzasków imaginowanych w wieczornym ognisku,
chwilami drew - motywacji różowych okularach.
Duszony wybucha żar paląc wolę ujarzmioną dla świtu,
haftowanego spojrzeniem, zmieniając dymną parę.

* MELDUNEK *
formą wielce treściwą
bywa serce zajęte
ciągle tą samą siłą
przepełnione znów mętnie
drganiami tych emocji
trącone zimnym gradem
burzliwym deszczem ogni
w odruchach nagłych marzeń
nie pukaj nigdy więcej
tobie już nie otworzę
mój sen zameldowałam
chcę tylko Jego stworzeń

* INNOŚĆ *
Ciągle zajęta składaniem łamigłówek czaru,
czerwienią wina gania przebarwioną niewiarę.
Natchniona filmowym zapatrzeniem swojej stali,
przemierza stoły podstawowym odruchem zbladłe.
Przeżyje niewyjaśniona aksamitnie - na sen,
dotykami dłoni zuchwałej będzie symbolem.
Odbija blaski chowanych mroczków chcianego dnia,
tuląc na siłę otwarte ciepło pełnego szkła.
Pożegnaniem zostawia czysty ślad papilarny,
docierając serc bolącą mimo woli skałę.

* FART *
Zatrzymał się w zawieszeniu istotnie przesłodkiej
miny
napiętej sytuacją do zielonych naszych zmysłów
Skrywany skrzydłami motyli z kredowych kart
dotknięciami
chciwymi dziwnie powstającego wołaniem świtu
Obrzucił miętą serce po cichutku rozpędzone
biegiem
lat piegowatych w odbiciu ujawniając lęk
Budowany wspólnie z elementów "chyba" chcianych
myślą
skrywany skrzętnie na brzegach jeszcze chłodnej rzeki
Z czeluści wylewa skały rozpuszczone śmiechem
delikatnie
wpływem fena ogrzewa wciągane spojrzenia zdań
Salą tronową duszy warownie zamkiem ciała
powstanie
rozciągając prąd pięknego finiszu w górzystą dal

* KOLORY OGNIOWE OCZU *
Jesteś - mijasz (znowu) skryty,
zaćmieniem księżyca w jasny świt.
Gwiazdy spadły więc wstrzymałam łzy,
blask zieleni po raz kolejny znikł.
Teraz Król bije w sedna otwartą dłoń,
brązem rozgrzewa, topi twój zielony szron.
To ten kolor będzie (jest) mną.
Brązowo utonę, myśli zatopię, dotykam - dno.
Dziwna barwa?- zaczerwienione ogniste iskry,
dym rozprasza, wyciska żarowe piski.
Król przytulił - brązem - odległość zmniejszył,
będę cieszyć się - rozkoszą - po prostu cieszyć!

* CZEKANIE *
- potęga cierpliwości
- stałość w trwaniu
- istota pamięci
- wymóg kochania
czekam
na tulipany do stóp
i pocałunki takie pełne
na miłości szum
i słoneczne łabędzie
a może
na oddech w moich włosach
i kota na kolanach
na drżenie naszych głosów
i namiętność ciałem daną
a TY ?
Ty - nie czekaj...

* UŚMIECHY *
Dziękuję za ciepły uśmiech
przykleiłeś do ust po mistrzowsku
pieszczotliwie... - nic nie bolało
chcę by przylgnął na trwałe
nieustannie gorąco - bo w słońcu
dla Ciebie ogromnie, szeroko i śmiało
A
wtedy
Zostawię go w kalendarzu serca
w rubrykach odczuwania zanotuję
tabulator szczęścia zatrzymam właśnie tu!
a potem radością - Twój uśmiech domaluję
Odwracam kartkę - czysta! - na jutro
może Ty powiesz co będzie dalej?
najpierw gumką - brzydką minę smutną
od teraz - będziemy zapisywać we troje
ja i Ty
z uśmiechem

* TO *
Odchodząc zabierz mnie
daleko gdzie nie ma – tej
TO czego tak mocno sercem chcę
we mnie ogromnym ciałem -jest
Nie widzę słów własnymi uszami
TEGO co powinno być – My
bardzo gorąco czułymi zamiarami
wykonaj - TE nieistniejące z Tobą sny
Daj proszę siebie tak jak pragnę
by spełnić TO - „chyba" niechcący minione
jak zwykle, zawsze emocje tętniące
I co?...- TO pewnie całkiem zapomniane?

* ZAKAZANE *
Tętni ..
serce rozumem zakazane
Roznamiętnione
usta płyną w wilgotny mrok
Wtedy...
ucho bywa nieusłuchane
Szaleństwem
przepełnione upusty otwiera ON
A oczko...
leci jak to w rajtuzach
Za okrętem
dotyku płynąc oceanem żądzy
I nogi
w pośpiechu więc kolana w guzach
Tonie..
nie woła SOS - nie chce pomocy

* ZAMIAR *
Ziemia znienawidzoną rozpaczą zmarznięta
Nie ma początku ścieżki - ani jego końca
Przechodzę - nogi bez litością pęta
Gasi blask - księżyca a nawet i słońca
Gniewnie zatruwa serce - silnym jadem
Powoli zdecydowanie ogarnia usta blade
Nazwany "stęchłym" nieświeżym etapem
Zbędny całkowicie pozostaje tylko odpadek
Gadzim językiem smagany czasami
Budzi nadzieję uśpioną marzeniem
Tak kochać pragnie wszelkimi siłami
Błyszczy - sobie tyko znanym - westchnieniem

* POCHODNIA *
Moje serce płonie inną pochodnią
coś się dzieje...? - lub się wydaje
Proces przystępuje do wykonania
co zrobić...? - by na wzajem
Nie wytrzymam ognistej temperatury zdarzeń
wydobyć to..? - może
Podsycę żar w płomieniu odległym gestem
może kiedyś..? - przytuli szczodrze

* PŁOMIEŃ *
Chyba jednak na stałe
włożyłam coś...
w czym mogę żyć..
dalej w takim stanie
Spójrz głęboko w oczy,
znajdziesz kod kreskowy
formalnie otwarty Tobie
całkiem logicznie widoczny
Ale świat za zimny, za ciasny
by pomieścić gwałtowny płomień,
trzaskiem gorejący w żyłach
dla spełnień naszych własnych.

* SPOJRZENIE *
Jedno spojrzenie
miasto leży w gruzach
następne - to kraj w ruinie.
Pokazałam setki moich serc
zobaczyłeś nędzne - sedno
okropną istotę wybrakowanej mnie.
Bo fenomen pośpiechu
przeszedł po plecach
głęboko w komnatach odcisnął ślad.
Jestem ociemniała
zamknięta świetlistą celą
jednak nadal jasny umysł mam

* NA DROGĘ *
Pozwól
upuszczę parę kropel
sekundę po sekundzie
będą na stałe
twarzową ozdobą.
Potem
do końca dni
ale to dopiero jutro
wybiorę drogę
- od jutra wolną.
Wrócę
zadzwoniłabym
po powrocie,
- zapomniałam.
Powrotu nie ma.

* PORZUCONA PRZEZ SEN *
Przeżyć jeden dzień
tego oczarowania
potem jeszcze godzinę
takiej radości
czuję drżenie
obrazy zmienione
działanie niknie
już nie śnię
to tylko logika
żegnającego - snu
tak bardzo - chcę być
tym tematem
burzową falą
tak by działało
tamto oczarowanie
jednak(...)
znowu jestem
porzucona przez sen

* MIRAŻ *
Słońce zaćmione magicznym granatem
faktem bystrości rozdarta płachta chmur,
grozą niebo pocięte nad ranem
potężny błękit podpływa fałszem nut
Uwolnijmy serca
jak ptaki z klatek
za długo
za mocno
tam się szamocą
W więzieniu wyrokiem papieru zamknięte
w nie istniejącym locie niewidzialnych próśb
pragnieniem burzy usta usychają namiętnie
a słodki księżyc ma zbędne imię - Wzór
spadniemy z przestrzeni
w powietrzu ciepłym
ku sobie
słowami
dotykając ich
Umalujmy wyblakłe historii tło pierwsze
na wiosennym oddalającym drugim tle
ciężarem zaćmienia przyduszone moje wiersze
obrazy myśli o Tobie znikają przez mgłę
Ratuj uciekającą bliskość
zatrzymaj słowem,
w ożywczym
cieple
wspólnych spraw

* KONKRET *
potrzeba nam wyluzowania
świat sam załatwi wiele ciśnień
mrok stęchły nad widmami
rozpala pożółkłe świece - pragnienia
zobowiązania przemoknięte od przemyśleń
i Wiesz o czym mówię
powiedzieć nie masz ochoty
skoro romantyczne spotkania
nam nie wychodzą - to..
zabierzmy się do pozytywistycznej roboty

* DANIE *
Mam niesmak w gardle
poważne skrzywienie twarzy
zacisków parę na żołądku.
To obfite danie jest dla mnie
zbyt obcym specjałem
przełyk puchnie jak od wrzątku.
Podaj proszę coś lekko szczerego
coś przyjemnego jak kiedyś..
dającego się normalnie zjeść.
Nie wymagam specjałów
wolę by 2+2
było 4 a nie 6.

* MELODIA *
Nasze dwa słowa
snują sie jak melodia
w komnatach duszy,
w warownym śpiewniku
znękanym - czymś pustym
w czym brak dokończenia.
Jesteś instrumentem
na którym nauczyłam sie grać.
Nie będę przeciągać struny
nie sfałszuję wspólnie ułożonych nut.
Teraz poczekam cierpliwie
jak zawtórują uczucia,
i wokalem dołączy odwaga.

* DO CIEBIE *
Już nie płaczę
ciepłem słowa
osuszyłeś wiele łez,
nie walczę
gdy jesteś
nie odczuwam ataków.
Już nie drżę
przytulasz
przestaje padać śnieg,
nie jest trudno,
w Twym smutku
odnajdę życia cel.
Uśmiechasz się
z chmur
pojawia się niebo.
Pokochaj mnie,
historia
zmieni bieg.

* DO SIEBIE *
Potrafię wzlecieć
wichrem
nadążyć za ptakami.
Potrafię niszczyć
lawą
wszystko na drodze.
Potrafię kruszyć
mury
rozbijać skały granitowe.
Jednak
nie potrafię
zmienić w miłość
gorących życia zdarzeń
nie potrafię kochać,
a może tylko
przyznać się do tego?

* OBRAZ *
Purpurą słońca
podajesz mi świat
na palecie rozkosznych kolorów.
Czerwienią czułości
spijam z Twych warg
zieloną nadzieję ochoty.
Chciałabym
patrzec w obraz z nas
pieszczony pędzlem szaleństwa.
Nieważne kontury
tło bliższe
czy dal
gdy barwą
zabłyśnie
nasz stan.

* OGNISKO *
Niestworzony
wieczny płomieniu
z którego słońce
pobiera moc
rozpal mnie
czułością
gorączkowych słów
jak srogi bóg
ognistością jaśniejący
weź zwycięzco
chwalebną nagrodę,
w ognisku spełnień
myśli roziskrzone
rozżarzonej potrzeby
pragnienia rozpalone:
kochać i śnić
śnić o kochaniu
marzenie mieć
marzeniem być
nie wspominać
o lodowatym rozstaniu

* KTOŚ TY ? *
Królujesz w moich myślach
pragnę Cię mym ciałem
marzy dusza
czują zmysły,
dzień po dniu
w tęsknocie wzdycham.
W dobrym nastroju
nazwałam Cię bratem.
Jakie gorące ognie
buchają z Twych oczu?
Jak szlachetna duma
bije z Twego oblicza?
Kto odkryje sekret
Twoich jaźni?
Gromem z jasnego nieba
w rzeczywistość wpadam.
Groza w naszej miłości żyje
lepiej niech śpi
otulona pledem opanowania.

* WOŁANIE *
przebywam wśród ludzi
którzy ciągle udawają
gdy z Tobą rozmawiam
mogę być sobą
pozwól mi być sobą
zjaw się Ty
co budzisz strach
tchnij we mnie
tchnij nieziemską siłę
naucz mnie
przyodziewać nagość skał
bezmyślnością
obnażoną niedbale
pomóż odsłonić
splendor niebios
rozedrzyj słońcem płachtę chmur
przepełnimy czarę wyobraźni
ociekającą obrazami wspomnień
gorących wirującym snem

*UCZUCIE *
Biegnę przez życie urojone
zniekształcone obrazy uciekają.
Rośnie uczucie lekko ujawnione,
łabędzie kluczem duszę otwierają.
Twarze codziennie patrzące,
doznania płynące z serca.
odruchy w omdleniu ginące,
stabilność zduszona w kobiercu.
Kto to wie czemu ptak
błąka się po świecie?
Kto to wie czemu tak,
muszę lgnąć do Ciebie.
Wnet szaleństwo myśli zielonych
szybko odchodzi w dal.
Uczucie z marzeń splecionych
w końcu ogarnie żal.

* WNIOSEK *
Wychodzę z pustki w której już nie chcę być.
Idę przez bezkresną pustynię bezsensowności..
Gołymi stopami brnę w gorącym piachu własnej śmieszności.
Raz po raz z ziemi wystrzeliwują ostre skały mojej głupoty.
Ranią do krwi. Ciężko iść dalej.
Przymuszona widokiem zielonej oazy istnienia, na dalekim horyzoncie,
zbieram siły nadzieją przyprószone.
Pchana wiatrem pragnienia podnoszę się na duchu marząc.
Chciałabym dojść do tej oazy.
Zanurzyć spieczoną twarz w jeziorze spełnienia.
Poczuć w gardle kojący łyk znaczenia.
Wtulić się w łąkę miłości, zasnąć syta szczęściem zadowolenia.